Swoim wyglądem przypomina bardziej dzieło sztuki niż jedzenie? Składa się głównie z ryby, ale nią nie pachnie? Gotujemy je na zimno? To musi być ceviche!
Ceviche to potrawa, którą nie pogardziłby magik podczas wystąpienia. Wrzucamy surową rybę do miski – abrakadabra - mamy rybę ugotowaną! Jak to się dzieje? Takie czary to proces denaturacji.
Jaka ryba?
Głównym składnikiem ceviche jest ryba lub owoce morza. Przed podaniem marynujemy mięso w soku z limonek. Kwas ścina białko, przez co mięso nie jest surowe, a ugotowane na zimno.
Do ceviche nadają się ryby morskie białe, 100% świeże. Na targu rybnym szukajcie zatem halibuta, dorsza, okonia morskiego, miecznika, czerwonego lucjana lub soli. Do ceviche nadają się również krewetki, małże, mątwy i ośmiornice – te ostatnie polecamy jednak przed podaniem przegotować.
Ryba musi być świeża dobrze schłodzona, dobrze sprawiona, czyli bez żyłek krwi, skóry i ości, pokrojona na kawałki 2-3 centymetrowe.
Co jeszcze?
Podczas marynowania pamiętajmy o kilku ważnych zasadach:
Przepis podstawowy:
Do miski wrzucamy równe kawałki ryby dodajemy sól mieszamy, dodajemy sok z limonki wyciśnięty zgodnie z zaleceniami powyżej. Dorzucamy trochę czosnku, pieprzu, imbiru (opcjonalnie), chili pietruszkę i dodajemy 3 łyżki mleka. Mieszamy i odstawiamy do zamarynowania.
Co do pozostałych składników kombinacje są nieskończone. Można dodać kukurydzę i bataty gotowane w cynamonie, a można zjeść z koprem włoskim i rzodkiewką :) Zachęcamy do eksperymentowania!