Tajladnia

Tajlandia

Tajlandia powitała mnie upałem, no ale czego się spodziewać będąc na 8 stopniu szerokości północnej. Słońce jest bezlitosne. Byliście na Karaibach? Słońce w Tajlandii ma się do tego na Karaibach jak karaibskie do polskiego. Siedząc cały dzień pod bimini i tak trzeba się smarować albo zakrywać bo same promienie odbite od wody potrafią spalić – i to w zimie..  

rejs po tajlandii czarter jachtu

Trasa z lotniska do Yacht Haven Marina zabiera około 30 minut. Warto po drodze zatrzymać się w Makro lub dużym Tesco (na przeciwko). Da się zrobić zaprowiantowanie w małych sklepach ale to nie ma sensu.

W Makro jest wszystko, i pisząc wszystko mam na myśli np. 8 rodzajów świeżych krewetek, 2 rodzaje langust i lobstery. Najwęższy jest wybór alkoholu i tu uwaga – jest sprzedawany od 1100 do 1400 i po południu od 1700 do 0000. Warto przygotować się do zakupów wcześniej (oczywiście naszym klientom pomagamy w zaprowiantowaniu), bo przez tydzień nie uświadczycie większego sklepu. Ważna sprawa to woda – najlepiej kupić w 5l baniakach. 

W Tajlandii jeśli chodzi o gotowanie, to najrozsądniejszym wyborem jest wzięcie cooka. Przyjemność kosztuje ok 800 EUR, ale nikt tak nie ugotuje jak kucharz i nie będziecie skazani na turystykę masową, ale o tym później. Duża część tajskich produktów nie posiada  na opakowaniu angielskich napisów, ale mniej więcej można się połapać co jest co. Ciekawostka – włoszczyzna w woreczku to zawiera wszystko co potrzeba do zupy Tom Yum?. Jak dotychzas wszyscy nasi klienci, którzy wzięli cooka na koniec rejsu dziękowali nam przede wszystkim za to, że poleciliśmy go wziąć. Kilku znamy osobiście i możemy polecić.

Yacht Haven Marina Phuket jest położona na uboczu. Na miejscu są 3 restauracje (2 tajskie i jedna europejska), kilka małych sklepików, super klimatyzowane sanitariaty. 

W Tajlandii nie ma zwyczaju robienia kawy w kawiarce! Na jachcie kawiarki brak. W sklepach kawa tylko instant lub ziarnista. Jeśli chcecie kawę na jachcie są 2 opsje. Przywieźć kawiarkę i mieloną kawę z Polski lub przywieźć kawiarkę i poprosić o zmielenie kawy w restauracji w marinie. To ważne, bo kawa instant smakuje jak piwo bezalkoholowe.

W porcie mnóstwo pomocnych tajów. Okazuje się, że jazda trójkołwym motocyklem po pirsie to coś normalnego. Marina jest super bezpieczna, nie trzeba się o nic obawiać, bagaż możnna zostawić zasadniczo wszędzie. Jeśli jacht nie jest jeszcze gotowy najlepiej udać się do reatauracji w marinie, gdzie można zjeść, zrelaksować się, poleżeć na wygodnych pufach a nawet uciąć sobie drzemke.

rejs po tajlandii czarter jachtu

Różnice między armatorami są naprawdę duże. Są tu zarówno światowi giganci jak DYC czy Simpson, mniejsze firmy oferujące cudowny serwis, ale również armatorzy mający słabo przygotowane jachty – sami sprawdziliśmy kto co oferuje i chętnie pomożemy Ci wybrać dobry, sprawdzony jacht. 

Ruszamy z Phuket, na Ko Hong. Desant na dinghy, zwiedzanie jaskiń i laguny. 

rejs po tajlandii czarter jachtu

Następie krótki przelot na Ko Phing Khan (James Bond Island). Warto zejść na brzeg dopiero po 1800 kiedy już daysailery uciekną.

rejs po tajlandii czarter jachtu

Wyspa jest cudna pod warunkiem, że nie ma na niej setek turystów. Na kotwicowisku występują mocne prądy. Zerwało nam cumę od dinghy około 2300 – nie odpięła się z knagi – po prostu od prądu/wiatru się przetarła i puściła, szybki manewr na silniku i odzyskaliśmy ponton.

rejs po tajlandii czarter jachtu

W poniedziałek rano opuszczamy James Bond Island i kierujemy się na Gipsy Village – to zdecydowanie najtrudniejszy nawigacyjnie etap. Płynąc monohullem trzeba bardzo pilnować izobat, tak aby nie władować się na mieliznę. Kotwicowisko na Gipsy Village jest bardzo wygodne i proste (trzeba jak wszędzie uważać na sieci), natomiast krążą plotki, że może wam ktoś wejść na jacht, więc lepiej żeby jedna osoba została – mi nikt nigdy nie wszedł. W samym Gipsy Village jest potwornie, ale chyba trzeba to zobaczyć. Po zacumowaniu witają nas restauracje dla turystyki masowanej, która tu przypływa na daysailerach (zapamiętajcie to słowo – daysailer w Tajlandii to jak wifi "Lucyfer" na Plebanii w Licheniu). 

rejs po tajlandii czarter jachtu

rejs po tajlandii czarter jachtu

Dalej stragany z pamiątkami, perłami, ogromny meczet nie bardzo licujący z biedą otoczenia, zapach odpadków i nie tylko. Smutne miejsce. Ilość śmieci w morzu w tym rejonie jest przerażająca. Nawet podnosząc kotwicę podebrałem plastikową reklamówkę. Kurs na Koh Pha Bia. Cudo! Powtarzam cudo! Dwie wyspy z małymi plażami, na jedną nawet nie docierają daysailery (spokojnie za chwilę wyjaśnię o co chodzi). Miejsce jest magiczne i po 1800 nie ma tam nikogo. Jeżeli chcesz się oświadczyć w raju to mogę polecić Ci bezludną plażę, na której zrobisz ceremonię życia - a my dyskretnie cykniemy Ci fotki. Nie żartuję, myślę, że kiedy Stwórca pomyślał, zróbmy im coś pięknego na ziemi to stworzył właśnie Koh Pak Bia. Jedno ostrzeżenie – to miejsce zmieni Twoją optykę. Miejsca, które dotychczas uważałeś za piękne mogą przestanać nimi być. Ale jak to mówią chwilo trwaj, i czas lecieć dalej. 

rejs po tajlandii czarter jachtu

rejs po tajlandii czarter jachtu

Wtorek. Ruszamy w Kierunku Ao Nang (Krabi) – chcemy kupić tuzin kokosów. Jeśli tylko masz na pokładzie tasak i dużą deskę kupuj 12 kokosów – nie ma nic lepszego do zaspokojenia pragnienia bądź zmieszania w rumem wieczorem. 

rejs po tajlandii czarter jachtu

rejs po tajlandii czarter jachtu

Krótki postój na kotwicy i płyniemy dalej na południe. Przed zachodem słońca rzuciliśmy kotwicę na Koh Po Da Nok zwana również Chicken Island. O 1800 daysailery odpłynęły i przepięliśmy się na boję. Wyspa jest cudowna! Wiem, że już pisałem że poprzednia byłą cudowna, ale ta też jest. Pod warunkiem że nie ma turystów i daysailserów. Kosmiczna łacha piachu rozciągająca się między wyspami pozwalająca przejść jest czymś czego nigdy nie zapomnisz. Będziesz chciał tu zostać, ale tylko do rana – wtedy pojawia się turystyka masowa i cały urok szalg trafia.

rejs po tajlandii czarter jachtu

Kolejny poranek zaczynamy z Andrzejem od nura. W końcu po coś zabraliśmy nasze ABC (armator mówił, że na jachcie nie ma, a i tak były 4 komplety). Przy brzegu na rafie całkiem sporo kolorowych ryb i innych stworów, niemniej trzeba uważać na łódki z turystami. Po przekroczeniu linii bojek myśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni, aż tu nagle przepłynął obok nas jakiś jegomość swoją motorówką z wielkim, głośnym silnikiem.. W ciągu dnia robimy przelot na Koh Lanta Yai. Kotwiczymy w dużej zatoce, a to dlatego, że w pobliżu znajduje się restauracja La Maladee. Miejsce o niezwykłym klimacie i cudownej kuchni. Jak przystało na porządną restaurację  jest wielki stół, z którego można wybrać jaki potwór morski wypełni nasz talerz. Na przystawkę biorę zupę Tom Yum z krewetkami. 

Kelnerka pyta: Spicy?
Ja: Spicy, spicy!
Kelnerka: Spicy, spicy?
Ja: Spicy, spicy!
Kelnerka: Are you sure?
Ja: Yes!

Lubię jeść ostre dnia. Hoduję Bhut Jolokię. Jalapeno zjadam zamiennie z pomidorami. Zupa była królewsko ostra. Wiało z niej złem. Ciężka szmata jak to mawiał klasyk. Jedząc, płakałem jak najzagorzalsi komuniści na wieść o śmierci Lenina. Trwało to z 20 minut, ale zjadłem. Nigdy tak długo nie jadłem zupy. Jeśli jesteś chilliheadem, musisz zjeść zupę w wersji spicy, spicy! 

rejs po tajlandii czarter jachtu

Po kolacji czas na relaksujący tajski masaż i wracamy na jacht.

Czwartek. Trzeba powoli wracać. W związku z przypadkiem koronawirusa na Koh Phi Phi, oraz wysoką kulturą na jachcie, nie licującą ze spożywaniem alkoholu z wiaderka niczym koń, imprezowy archipelag Koh Phi Phi postanawiamy ominąć, spędzając tylko kilka chwil w Maya Bay.

rejs po tajlandii czarter jachtu

Maya Bay to plaża z filmu Niebiańska Plaża z Leonardo Di Caprio.  Plaża w istocie jest cudowna, choć odgrodzona linami, aby turyści jej nie zadeptali. Podpływamy pod linę, kilka fotek i lecimy dalej. Ważna rzecz – jeśli chcecie zrobić kąpiel w okolicy Maya Bay to nie za bardzo jest gdzie – w pobliży są albo spoty nurkowe, albo płytkie zatoczki, a do tego setki daysailerów przepływa naprawdę blisko brzegu powodując spory rozkołys – uciekać, gdzie pieprz rośnie.

Uciekliśmy. Nasz dziób skierował się na Koh Yao Yai – piękną zatokę, z niezłą infrastrukturą. Na brzegu sporo restauracji na plaży, gdzie można dobrze zjeść. Kotwica trzyma bardzo mocno, więc można sobie pozwolić na spokojną noc.

rejs po tajlandii czarter jachtu

W piątek ruszamy w kierunku Phuket. Po drodze kąpiele w morzu, tankowanie, więcej kąpieli w morzu i finalnie wieczorem wracamy do Yacht Haven Marina Phuket. Ostatni wieczór na pokładzie i jutro przenoszę się na kolejny jacht w tej samej marinie. To był cudny rejs!

Ulubione Porównaj
Loading